czwartek, 10 maja 2012

Włosy rosną jak na drożdżach - wreszcie koniec.


Po przeczytaniu notki Anwen postanowiłam dołączyć do akcji "Włosy rosną jak na drożdżach". Dokładnie miesiąc temu wypiłam pierwszy kubek drożdżowej mikstury. Najpierw próbowałam pić grzybki (1/4 kostki) zalane tylko wrzątkiem, ale smak był tak ohydny, że zaczęłam wymyślać co raz to nowe mikstury, żeby się to dało przełknąć. I tak po kilkunastu dniach kombinowania odkryłam, że najbardziej znośne są drożdże Babuni, uprzednio oczywiście niehumanitarnie uśmiercone, rozcieńczone sokiem kaktusowym z biedronki, lub domowym sokiem malinowym. Przygotowany w ten sposób specyfik nie był smaczny, ale był na tyle znośny, że nie wyzywałam nad każdą szklanką ;) Poza tym tłumaczyłam sobie, że to jak lekarstwo - ma pomagać, a nie smakować.

No i tak się męczyłam miesiąc, czekając na cudowne efekty, które w moim przypadku niestety nie nadeszły/

I tak:

1. Przyrost: 1,5 cm (długość całkowita włosów z 40 cm na 41,5 cm, pasemko kontrolne z 16 na 17,5 cm)
2. Baby hair: jest ich ciut więcej, ale jednocześnie z drożdżami piłam skrzypokrzywę, więc ciężko stwierdzić, po czym te bejbiki się pojawiły
3. Przetłuszczanie: niestety, nie zauważyłam różnicy, chociaż bardzo, ale to bardzo chciałam ją dostrzec ;)
4. Cera: stan się znacząco nie pogorszył, nie zanotowałam jakiegoś wielkiego wysypu, ale pojedyncze niespodzianki wyskakiwał przez cały miesiąc. 
5. Paznokcie: i tu katastrofa. O ile wcześniej na CP się wzmocniły i nawet je jako tako odhodowałam, tak po odstawieniu CP (zamiast CP zaczęłam pić drożdże) wszystkie się posypały. Tzn może ze dwa się uchowały, ale i tak musiałam je skrócić, skoro reszta się połamała :(

Jak widać powyżej, drożdże mi obecnie nie służą. Przyrost mocno przeciętny, stan facjaty się wizualnie nie poprawił (co dziwne, bo drożdże aplikowane zewnętrznie w formie maseczki działają na moją skórę wspaniale), paznokcie się pogorszyły, jednym słowem w moim przypadku niewypał. Ale nie skreślam tej kuracji całkowicie, ponieważ mam pewne podejrzenia, że jakieś problemy zdrowotne  (jeszcze nie zdiagnozowane, jutro pierwsza z serii wycieczek po gabinetach lekarskich ;/) mogą się przyczyniać do problemów z cerą, włosami, pazurkami i ogólnie całym ciałem. Dlatego jak już będę miała wyniki badań i okaże się, że ze mną wszystko w porządku - dopiero wtedy zacznę marudzić, że drożdże są bee. Być może za miesiąc, dwa kurację powtórzę, może wtedy efekty mnie zaskoczą. Póki co pokornie wracam do CP i do tego albo wcierkę jakąś dorzucę, albo suplementy (tylko jakie, Mega Krzem? Wyciąg ze skrzypu?)

Brałyście udział w akcji?? Jakie efekty u Was?


12 komentarzy:

  1. Ja nie jestem w stanie pić drożdży, z niczym, od razu żołądek mi wykręca... Kiedyś próbowałam pić na cerę :)
    ja jakoś już nie zbyt wierzę w działanie suplementów, chyba lepiej CP + jakies zioła do picia i wcierki. Suplementy to zdzieranie kasy, coś o tym wiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na cerę też mi drożdże nie pomogły, tyle, że u mnie w gre mogą wchodzić szalejące hormony, okaże się niebawem. Zioła uwielbiam w każdej postaci, więc będę piła, skoro mówisz, że suple to nabijanie klienta w butelkę, to ja się grzecznie słucham :)

      Usuń
  2. Ja też nie jestem zwolenniczką suplementów, bo to faktycznie zdzieranie kasy. Kurczę, nie strasz, bo ja piję drożdże:P co prawda dopiero 3 kubeczek wczoraj wypiłam, ale boję się co to dalej będzie:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pij Kochana, każdy organizm jest inny, może na Tobie zdziałają cuda :) Musisz spróbować i koniecznie daj mi znać :)

      Usuń
  3. Ja narazie nie mogę się przełamać na picie drożdży :/ Boje się smaku i wysypu po nich. Nie za dobrze ze mna też z systematycznościa, ale cały czas walczę ;). Suplementów duzo nie zażywam: tylko tran i magnez z witaminą B6 :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to u mnie z systematycznością też kiepsko niestety, ale przy okazji drożdżowej kuracji walczyłam ze sobą i efekt był, nie opuściłam ani jednego dnia ;) Trening czyni mistrza ;)

      Usuń
  4. moim ulubionym suplementem jest CP i tak chyba zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy jaki będę miała przyrost po miesiącu, ale przez kilka(naście?) dni, kiedy brałam go, zanim zaczęłam pić drożdże, moje paznokcie go pokochały :)

      Usuń
  5. Dziękuję Kochana że tak mi podpowiedzialas w kwestii keratyny. Słyszałam ze mogłam przeproteinowac włosy keratyna dlatego będę stosowała ją raz w tygodniu
    Jadłam co.nastąpił u mnie wysyp krostek i wypadały mi włosy. Ewidentnie nie trafiłam z tabletkami
    Zaczynam w temacie włosów i ciągle dużo się ucze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słońce, ja też dopiero zaczynam :)
      Mam nadzieję, że po CP włosy nie zaczną mi bardziej wypadać, bo normalnie łysa będę ;p

      Usuń
  6. Ja nie brałam, bo własnie bałam sie pogorszenia cery i smaku drożdży... Słynne "CP" muszę kiedyś spróbować. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za miesiąc Ci powiem, czy warto kupić CP ;)
      Jeżeli boisz się smaku, zawsze możesz spróbować łykać drożdże piwne w kapsułkach, chociaż jeśli mam być szczera... suplementy to ostateczność, ja raczej wolę czerpać witaminy czy minerał z pożywienia, a nie ze słoiczka, ale czasem trzeba :)

      Usuń

Dziękuję za to, że tu zaglądasz. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.